niedziela, 5 października 2014

Odkrycie liczby Pi.

Historia, którą w ciągu ostatnich 12 miesięcy kilkukrotnie już opowiedziałam. I do której wracam, bo pokazuje w jaki sposób pracujemy. Nie cały czas, nie ciągle, ale też. Dziś również do tej historii wróciłam, za sprawą dyskusji prowadzonej u Oli Pezdy, na temat nauczania przez eksperymentowanie, edukacją przed doświadczenia. Co zabawniejsze, w minionym tygodniu, proroczo, do tematu powrócił sam główny bohater.

Zeszłej jesieni Michał zapytał, czy mogłabym zapisać go na konkurs matematyczny. W szkole, do której chłopcy są zapisani, takie konkursy są organizowane... ale dystans sprawia, że nie jestem zbyt rada na podróż ku stolicy celem konkursu (zła matka, zła;-) Dość, że po kilkunastu rozmowach telefonicznych udało się nam znaleźć szkołę, oddaloną od nas o ledwie kilkanaście kilometrów... i chętną na goszczenie Michała podczas konkursu. A ten odbyć się miał... za dwa tygodnie.

Michał stwierdził, że warto się przygotować i... przeanalizował podręcznik do matematyki. Przyszedł do mnie raz, stwierdziwszy, że trafiło się nowe pojęcie "cięciwa". I tak wpadliśmy w koła, okręgi, cięciwy i promienie. Zabrakło tylko naturalnego (w naszym mniemaniu) rozwinięcia o pole i obwód... Nie było o tym ani słowa w podeczniku, co wyglądało o tyle dziwnie, że tuż obok kwadrat i prostokąt pole oraz obwód posiadały. Koło nie.

Na stole pojawiły się gumki aptekarskie o różnej średnicy. Pamiętając o błędzie pomiaru, Michał oznaczał średnicę oraz promień (używając linijki i kartki w kratkę jako podkładki). Następnie gumki przecinał, rozkładał... i mierzył długość będącą obwodem. Wszystkie liczby zapisywał w rubryce.

Po wykonaniu serii działań praktycznych, przyszła pora na poszukiwania. Liczby zostały poddane obróbce obliczeniowej. Ostatecznie efekt A-ha! Relacja średnicy do obwodu za każdym razem oscylowała w granicach 3,14...

Tu moment na wiedzę, definicję, czytanie.

A następnie Michał postanowił 'doszlifować' jedną parę liczb. Pamiętając o błędzie pomiaru, ustawiał jaka jest średnica dla wybranego obwodu... tak aby liczba Pi była poprawna do któregoś tam miejsca po przecinku.

Wieczorem, już we trójkę, bawiliśmy się w wyznaczanie obwodu i średnicy plastikowej butelki. Każda osoba posiadała własną taktykę... ale co najfajniejsze... nasze wyniki były zbieżne.

W zeszłym tygodniu Michał obliczał zadanie na Khan Academy i zakrzyknął mniej więcej tymi słowy:
- Mam zadanie z Pi, pamiętasz? Tą liczbą od gumek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz